Club Penguin forum

Kolejne forum na temat Club Penguin


#1 2008-02-05 21:07:39

Weronia111

Administrator

7651978
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2008-01-22
Posty: 22
Punktów :   30 
WWW

Book room przetłumaczony

Book room

Rockhopper i pasażer

Niebo było ciemne. Jednak noc nie otoczyła mnie i zobaczyłem to. Do tego statek miał dobrą opiekę pod osłoną mroku. Ciągle skrzypiące deski pokładowe denerwowały mnie.
Przy świecach skupiłem się na swoich wykresach, chcą oderwać się od pełzającej atmosfery fatum, który ma się spełnić. Pragnienie napoju gazowanego o zapachu waniliowym zaćmiło moją koncentrację, więc poszedłem pod pokład, aby rozpocząć polowanie na nową beczkę. Była głęboko schowana pod kilkoma pudłami i zauważyłem dwie płetwy wystawające zza zardzewiałego, ogromnego skarbu, a później pojawiła się klatka piersiowa. Odepchnąłem pudła, ciekawiąc się co to za pasażer płynący na gapę.
“ Ahoj chłopcze! Podejdź tu!” wykrzyknąłem “Kim jesteś i jak wtargnąłeś na mój statek? To nie jest miejsce dla małych pingwinów!” Pingwin nieśmiało pojawił się, patrząc się tam i z powrotem na mnie i mojego puffla Yarr.
Był on lekkim pingwinem koloru niebieskiego. Natychmiast zauważyłem kolorową bransoletkę, którą miał na sobie’ jako nie widziałem niczego takiego. „
Nazywam się Bambadee” powiedział spokojnie pingwin .“Podkradłem się na twój statek, gdy opuszczałeś Club Penguin.. Miałem nadzieję, że nigdy mnie nie znajdziesz. Zamierzałem wyjść cicho gdy wylądujesz na wyspie. Oparłem moje ręce na biodra i srogo popatrzyłem się na niego srogo. Wpatrywał się w górę mnie i zapytał z zakłopotaniem, “Co chcesz zrobić?” “Arrgh! Ten statek nie jest miejscem dla pasażerów na gapę! On należy do Club Penguin!
Wziąłem świece do pokoju i zabrałem się do pisania. Słyszałem Bambadee przechadzającego się pod pokładem głównym. Później wiatr zagwizdał koło statku i zgasła moja świeca. Yarr naskoczył na moje ramię i najeżyliśmy się. Tym razem towarzyszyło temu ciche wycie. Mój żołądek przewrócił się na drugi bok do pokładu głównego. Wiatr stał się głośniejszy i głośniejszy, biały duch stanął przede mną i przemówił „Jeśli wrócisz teraz, twój statek będzie skazany. Kontynuuj swoją przygodę i znajdź skarb!” Cofnąłem się kilka kroków w tył, przerażony wiadomością. Lecz wtedy, gdy zbliżał się do mnie zauważyłem kolorową bransoletkę na płetwie ducha i wiedziałem jaki dowcip ma miejsce na moim statku.
„Wiem, że to ty Bambadee. Co mają znaczyć te wszystkie wygłupy?!” Pingwin przerwał swoją zabawę i spojrzał w dół na płetwy. Zdjął strój ducha, odkryłem – to był młody Bambadee.
„ Przepraszam Kapitanie Rockhopper.’ powiedział „Myślałem, że przekonam Cię, abyś zabrał mnie ze sobą. Chciałbym odejść z Club Penguin na zawsze. Po prostu nie chcę już nigdy widzieć pingwinów stamtąd.”
„Nie byli przyjaźni, ani pomocni. Stroiłem się i chodziłem na przyjęcia, lecz pingwiny tylko wyśmiewały się z mojego imienia. Jeden z nich powiedział mi, że jest impreza w Dojo i chciał się tam ze mną spotkać. Byłem podekscytowany, że będę miał przyjaciela i udałem się tam. Gdy już dotarłem pokój okazał się pusty. Później zobaczyłem tego pingwina tańczącego na Iceberg, lecz on nie chciał ze mną rozmawiać. Poczułem się samotny bez kolegów. Nie należę do świata tam, Rockhopperze.” „Yo, ho, ho młody Bambadee! Masz kolegów. Jesteś moim przyjacielem i myślę, że mój puffel Yarr będzie chciał się z Tobą zakumplować. Widzisz? Dlaczego nie powrócisz do Club Penguin, są tam pingwiny, które strasznie za tobą tęsknią. Daj im drugą szansę”
„Naprawdę Rockhopperze? Będziesz moim przyjacielem?” powiedział. Pomyślał o tym przez jakiś czas i oznajmił. „Spróbuję jeszcze raz.” Mknęliśmy jak wiatr w Club Penguin, a koło portu Bambadee wskoczył do wody i popłynął do domu. Pomachał mi na pożegnanie z The Dock Obróciłem swój statek wokoło i popłynąłem na głębokie wody zanim ktokolwiek zdołał ogłosić, że przypłynąłem. Parę tygodni później powróciłem do Club Penguin. Bambadee od razu zauważył mnie i opowiedział mi koniec swojej historii.
„ Zderzyłem się z pingwinami, które mnie przezywały Rockhopperze. Zaczęły przepraszać, gdy tylko mnie dostrzegły.”
„Przezywaliśmy Cię, bo byliśmy zazdrośni o Twoją bransoletkę, ale za bardzo czuliśmy się onieśmieleni, aby zapytać Cię o nią. Czy mógłbyś nam teraz powiedzieć skąd ją masz?”
„ Sam ją zrobiłem i nazwałem bransoletką przyjaźni. Jeśli chcecie mogę wam taką zrobić.” Uśmiechnęli się i zostaliśmy przyjaciółmi. Bambadee powiedział mi jak ciężko pracował przez wiele godzin, aby wykonać bransoletki dla wszystkich i wiem, jak go za to wynagrodzić. Jednak on chciał poczekać na właściwy czas. Jest on dzielnym pingwinem w mojej książce – i nie tylko dlatego, że ukrywał się na moim statku. Ale za to, że poznał przyjaciół i pokonał swój strach.
Jestem dumny z tego, że mogę nazwać Bambadee moim przyjacielem. I jeśli kiedyś założysz tą kolorową bransoletkę, staniesz się jego przyjacielem.

Zwycięzkie opowiadania

Ta książka zawiera zwycięskie historie z pierwszego Club Penguin Book room Writting, konkurs odbył się w kwietniu 2007. Wiele pingwinów przesyłało nam historie i trzy z nich zostały wybrane. Gratulacje dla Comoica, Icmer i Orantango za ich doskonałe opowieści.

Miłego czytania!

Spis treści

Pizza Parlor Panic
Przygodo Comoici z JetPackiem
Legenda o złotym pufflu

Pizza Parlor Panic

Cesar wędrował naprzeciwko Pizza Parlor. Penguin Band był w mieście na przyjęciu i wszyscy myśleli tylko o tym. „Dzisiaj będzie wolny dzień” – myślał kierownik restauracji i oglądał ubrane we wszystkie kolory pingwiny. W końcu wszedł do parlor i usiadł przy stole. Darsen, kelner podszedł do niego „ Cesar, byłbym zachwycony, gdybyś dał mi przerwę. Przecież wiesz, że nie przychodzi tu zbyt wiele pingwinów” Cesar wahał się, lecz w końcu powiedział „ Idź . Cesar wiedział, że gdy Penguin Band idzie do miasta, nikt nie odwiedza Pizza Parlor, w którą włożył tak dużo pracy.
Darsen zdjął swój fartuszek i podziękował Cesarowi „ Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję! Wreszcie mam czas, aby zobaczyć Penguin Band! ”. Darsen wybiegł za drzwi. Cesar, zmęczony wszedł do kuchni. Po zrobieniu 15 ciast, usłyszał jakieś pingwiny otwierające drzwi. „ Kto to może być? Każdy pingwin jest teraz w mieście, oprócz mnie oczywiście” pomyślał głośno pingwin.
Cesar poszedł przywitać klientów. Niespodziewanie zobaczył G-Billy, Franky i resztę zespołu stojącą naprzeciwko niego. „ Hey! Zgubiliśmy wiele kalorii na koncercie i brzuch Franky’ego zaczął burczeć ” powiedział G-Billy śmiejąc się. „ Pingwiny muszą jeść! To jest powód, dlaczego mamy parlor ” zawołał Frank.
Cesar wpadł w szok. Zdołał wyjąkać tylko : „ Niestety, widzę, że pingwiny zapomniały o jedzeniu! Nie widziałem żadnego pingwina tutaj, oprócz mojego kelnera przez cały ranek. ”. Cesar usiadł na scenie i potrząsnął głową.
Franky obejrzał się na kierownika. „ Hey! Mam pomysł! ” powiedział i wskoczył na scenę. „ Możemy tutaj zagrać! Możemy zjeść, zagrać i biznes Cesara znowu się rozkręci! ”
„ Ah Franky! To najlepszy pomysł, jaki kiedykolwiek miałeś. Nasze instrumenty są na zewnątrz. Przynieśmy je! ” G-Billy pobiegł na zewnątrz opuszczając siedzącego, zaskoczonego Cesara.
Franky zeskoczył ze sceny i popatrzył na Cesara. „ Nie siedź tutaj! Idź gotować! To miejsce będzie niedługo pełne! Idę powiedzieć wszystkim, że gramy tutaj! ”
Cesar uśmiechnął się. „ Dziękuję Ci bardzo Franky! ” Powędrował tak szybko, jak jego małe płetwy mu na to pozwoliły i zrobił mnóstwo pizzy z serem. Słyszał dzwonki do drzwi, gdy za każdym razem się otwierały. Zwykle miał zamówienia na 20 sztuk ośmiornic 5 sztuk owoców morza 10 sztuk krewetek, sera i ciepłego sosu .
„ Nie mogę uwierzyć, że pozwoliłem Darsenowi na przerwę! ” pomyślał Cesar.
Po zrobieniu przez Cesara około stu pizze Penguin Band skończył swoją ostatnią piosenkę. „ Wow! Co za show! To był hit! ” powiedział uśmiechnięty G-Billy.
„ Wiesz czym był największy hit? Twoje pizze, Cesar! Wszyscy je kochają. Ale my musimy już iść. Wszyscy jesteśmy zmęczeni. ” powiedział Franky potrząsają płetwę Cesara.
Gdy wychodzili, Cesar zrobił im największą pizzę jaką kiedykolwiek wykonał.
„ Do następnego razu! ” powiedział Franky powiedział przez ramię Franky, gdy wychodził.

„ Co za dzień! Spotkałem Penguin Band i zrobiłem moje najlepsze pizze. ” Cesar usiadł i wziął sobie duży kawałek.

W tym czasie Darsen wbiegł do restauracji zrozpaczony. „ Gdy doszedłem do Night Club’u zobaczyłem, że zespołu tam nie ma! To źle. Ale myślę, że mój dzień był lepszy od twojego, Cesar? ” powiedział Darsen i usiadł koło Cesara

Cesar uśmiechnął się

„ Możliwe ”

Jet Pack Adventure

Był piękny dzień w Club Penguin. Świeciło słońce i wiał lekki wiatr. Był to idealny dzień na lot Jet Pack’iem. Comoica powiedziała do widzenia do swoich puffli, zamknęła drzwi i poszła na Beacon. Kochała świeże powietrze nad morzem i zapach morskiej soli. Po wejściu na latarnię spojrzała przez teleskop „ Oh! To Migrator! Rockhopper przypłynie! ” krzyczała z zachwytem. Nagle w jej głowie zrodził się świetny pomysł. Gdy zaczęła lecieć nie skierowała się na wschód, chociaż zwykle to robiła, ale poleciała na zachód. Przeleciała przez Beacon w kierunku statku.
„ Yahoooo! ” wołała Comoica.
Śpiewała lecąc. „ Lecę przez siedem mórz, aby spotkać Rockhopper’a i Yarr’a, na Jet Packu wiatr gna mnie i chcę kawałek czekolady ” Tak mówiła do siebie. Nigdy nie była dobra w układaniu piosenek, lecz ta była jedyną, która posiadała rymy. Po 15 minutach Comoica zobaczyła parę przeszkód w jej planach.
Po pierwsze, statek był dalej niż jej się wydawało. Po drugie leciała pod wiatr i zwiewało ją ze szlaku. Ostatnim, lecz nie najmniejszym problemem było to, że zaczęło brakować jej benzyny.
Wtedy zobaczyła czerwoną lampkę, która oznaczała, że jej benzyna była już naprawdę mała. Jet Pack będzie pusty za 10, 9, 6, 7... pomyślała chwilę i włożyła dodatkowy zapas benzyny. Beacon był daleko za nią, a statek wydawał się oddalać. „ Chyba powinnam wracać ” pomyślała. Nagle usłyszała najgłośniejszy, najstraszniejszy i najpiękniejszy głos, jaki kiedykolwiek słyszała. Spojrzała na wodę. Nic na niej nie było.
Zatrzymała się na małej wysepce i zapytała „ Kto tu jest? ” Jej głos lekko zadrżał.
Przestraszyła się, że w wodze coś jest. Cokolwiek wydawało ten dźwięk, musiało być niebezpieczne.
Wtem usłyszała go ponownie. Było cichsze, lecz na pewno głębsze. „ Co na świecie jest na dole? ” była ciekawa.
W końcu ciekawość zwyciężyła. Chciała dotknąć wody, gdy coś wielkiego na nią wyskoczyło. Zaczęła krzyczeć i zobaczyła wielką rybę pod sobą. Dla niej wyglądało to jak wieloryb. Comoica popatrzyła na jego usta, ale nie było tam zębów. Odetchnęła z ulgą.
„ To tylko wieloryb Baleen. Nie ugryzie mnie. ” powiedziała i zaczęła kontynuować swoją podróż. Lecz teraz ocean podniósł się i latanie było trudne. Comoica straciła kontrolę nad urządzeniem i latała w górę i w dół.
Wyobraź sobie, że jesteś na sled racing i jedziesz Ridge Run na pełnej szybkości i nie możesz kontrolować swojego kółka i dopiero wtedy poczujesz się jak Comoica. Do tego wszystkiego jej benzyna znowu była na wyczerpaniu. Odczepiła swój jet pack, lecz to jej w niczym nie pomogło. Zobaczyła, że Migrator jest pod jej płetwami. Teraz jedynym problemem było lądowanie. Yarr zjawił się i rozwinął żagle. Comoica spadła na nie, a Yarr powiedział „ Ahoy majtku! Witam Na Migratorze! ”
Comoica zaśmiała się i zeszła z masztu. Czerwony puffel sprowadził ją na dół. Gdy stanęła na deskach Rockhopper przywitał ją „ Ahoy! Co cię tu sprowadza?
Więc powiedziała mu całą historię.
„ Argh jesteś szybkim podróżnikiem. ” powiedział „ Nie chcę dotrzeć do Club Penguin przed zaplanowanym dniem. Czy twój Jet Pack nie ma ani trochę benzyny? ” zapytał.
„ Nie mam jej w ogóle. Czy masz jakąś benzynę? ’ zapytała.
Niestety szczęście jej nie sprzyjało. Lecz Rockhopper uspokoił ją. „ Popłyniesz z powrotem ze mną. ”
Yarr nauczył ją wspinania się na maszty. Usiedli i szybko popłynęli w stronę Club Penguin.
Comoica nigdy nie zapomni swojej przygody z jet pack’iem i tego jak spotkała Rockhopper’a.

Legenda o Złotym Pufflu

Pewnego fajnego, śnieżnego dnia w Club Penguin pingwin szukał złota. Wziął dłuto w lewą rękę, a młot w prawą. Kuł skałę dłutem i zobaczył żółty przedmiot.
„ Eureka! ” zawołał „ To mi wygląda na złotego puffla! ” pomyślał sobie i zdecydował się opowiedzieć o tym komuś.
Następnego dnia Czas Pingwina odwiedził go w kopalni. Nagłówek głosił : „ Złoty puffel odkryty w lokalnej kopalni! ”
Pingwin o imieniu Icmer raz spojrzał na historię i podskoczył. Był zszokowany, ale dobrze wiedział o co chodzi. Szybko pobiegł do Czasu Pingwinów. Zobaczył małego pingwinka siedzącego za biurkiem z literami na nim. Litery głosiły: Redakcja Czasu Pingwinów nieczynna.
Pobiegł do redaktorów i powiedział „ Przepraszam, ale...” redaktor przerwał mu, zanim pingwin dokończył.
„ Przeczytaj słowa” poradził mu.
„ Ale to jest ważne! ” krzyknął Icmer.
„ Czytaj moje usta! Mówią ci, że krzyczę! ” powiedział pingwin. Icmer był zaskoczony i spojrzał na pingwina „ Mój zwierzak został znaleziony w kopalni, a teraz wszyscy myślą, zę to starożytny złoty puffel! ”
„ Woah! ” powiedział redaktor „ Nie musiałeś krzyczeć. ”
„ Jednak myślę, że to był dobry pomysł, ponieważ nikt mnie nie słuchał ” powiedział Icmer.
Publicysta zignorował komentarz Icmera i kontynuował dalej „ Mówiłeś coś o pufflu? ”
„ Oto co się stało: Była piękna sobota, poszedłem nakarmić mojego puffla i zobaczyłem żółtą farbę na moim zwierzaku. Nie miałem wystarczającej ilości coinsów, aby go wykąpać więc poszedłem z nim na basen, aby zmyć z niego farbę. Jednak gdy tylko wyszedłem z nim na zewnątrz zerwał smycz i uciekł mi. Próbowałem go gonić, ale zakopał się w śniegu. ”
„ Jesteś tego pewny? ” zapytał redaktor
„ Tak jestem. ” zapewnił Icmer
Redaktor otworzył klatkę i wyciągnął z niej puffla. Zwierzak zaczął wesoło się kręcić na widok swojego właściciela.
Teraz Icmer nie może sobie wyobrazić życia bez swojego pupila.

Pierwszy występ Franky'ego

Obudziłem się dzisiaj i na początku pomyślałem.
„Dziś jest ten dzień”
Powiedziałem do siebie. Wybrałem ubranie i wyszedłem na zewnątrz, aby zaczerpnąć świeżego powietrza. Zawrotne brzęczenie wypełniało powietrze. Western Party miało rozpocząć się już za kilka godzin. Wszystkie pingwiny były podniecone.
Byłem jedynym pod którym uginały się nogi. Stompin’ Bob i Petey K. Oni dodawali sobie otuchy pizzami z rybą. A moja odwaga wiązała mi w żołądku supły. Jedzenie – to była moja najodleglejsza myśl.
Pewnie chcesz wiedzieć, dlaczego?
Dzień mojego pierwszego występu z zespołem jako gitarzysta nadszedł. Już tydzień temu się tym denerwowałem.
Wiele zmian w tym tygodniu.
Teraz wszystkim co mogłem zrobić było uginanie się na nogach i rozwiązywanie supłów w żołądku.
Pingwiny wypełniły cały Night Club i spędzały miły czas tańcząc z okazji powrotu zespołu do Club Penguin. Stanąłem za sceną zdumiony tym wielkim tłumem.
Reszta zespołu powróciła ze swojego posiłku złożonego z rybnych pizz zafascynowana przebiegiem sprawy.
„ Chodź Franky, już czas.” powiedział do mnie Stompin’ Bob.
Odwróciłem się do G-Billy i powiedziałem
„ Nie mogę tego zrobić. A co jeśli zagram okropnie i wszystko zepsuję? Jest tu za dużo pingwinów.”
G-Billy początkowo zapytał mnie o przyłączenie się do zespołu jako gitarzysta. Stompin’ Bob, Petey K i G-Billy byli mocnym zespołem i zagrali już wiele koncertów razem. Więc gdy G-Billy zapytał mnie, czy zostałbym czwartym członkiem zespołu, możesz wyobrazić sobie moje zaskoczenie.
W podnieceniu, zadowolony zaakceptowałem to bez dogłębnego przemyślenia sprawy.
Ćwiczyłem z zespołem przez parę tygodni. Byli zachwyceni, że w końcu posiadają gitarzyste, a ja byłem zadowolony z grania w prawdziwym zespole.
Lecz nigdy nie wyobrażałem sobie, że będę tak przestraszony w dzień występu.
Przestraszony, że zrobię wszystko źle.
Przestraszony, że zapomnę piosenek.
I przestraszony, że przeze mnie koledzy nie będą już tacy sławni.
„ Nie ma niczego złego w baniu się, Franky. Ja też czasami się boję, lecz nie daj się przez to przezwyciężyć. Utkwij w kimś wzrok. Wędruj po scenie i graj to, co ci mówi serce. Przyrzekam Ci, że będziesz się dobrze bawił” powiedział G-Billy
Stompin’ Bob spojrzał na mnie ze sceny i przesłał mi najszerszy uśmiech jaki kiedykolwiek widziałem. G-Billy podał mi gitarę i powiedział
„Chodź kumplu. Sprawny, że zaczną tańczyć.”
Chodził po scenie a ja go obserwowałem. Wyglądało to bardziej jak latanie, a nie chodzenie. Nigdy wcześniej nie latałem, ale wyobrażałem sobie, że jest to jak wychodzenie ze sceny. Zaczerpnąłem głęboki oddech i zanim mogłem zmienić swoje zdanie G-Billy uderzył w bęben i zaczęliśmy.
Stompin’ Bob doszedł ze swoim bassem i wtedy zaczęło się – zagrałem pierwszy akord.
Reszta jest już historią. Graliśmy przez cały weekend i świetnie się bawiliśmy.
Jestem wystraszony przed występami lecz teraz wiem, że mogę to przezwyciężyć.
Wszystkim co muszę robić jest chodzenie po scenie razem z moimi przyjaciółmi i granie na gitarze, najlepiej jak potrafię.

The spice of live

Smulley i Suneroo są kumplami od tak dawna, jak tylko sięgają pamięcią. Razem dorastali w Club Penguin i razem wędrowali wokoło. Smulley, młodszy z tej dwójki jest bardzo psotny i ma talent do wpadania w kłopoty.
Suneroo jest dumny ze swej dojrzałości i zorganizowany oraz lubiany przez starsze pingwiny.
W tym szczególnym dniu powietrze w Club Penguin było świeże, czyste i oh! Jakie zimne!
„ Chodźmy na Ice Berg!”
Krzyknął Smulley wchodząc do ładnie udekorowanego igloo Suneroo.
„Hey! Zdejmij buty!” krzyknął Suneroo gapiąc się na kałuże. Smulley wracał tak jak wchodził. Wspiął się na kanapę, przeszedł przez drewnianą podłogę i usiadł na krześle.
„Ups!” zarumienił się Smulley „Zapomniałem.”
„Tak, to prawda” warknął Suneroo pełzając wokół i wycierając wodne plamy.
„Więc, chcesz pójść na krę?”
„Po co? Na dworze jest dzisiaj bardzo zimno.” powiedział Suneroo wyżynając szmatę.
„Dziś jest ten dzień. Czuję to w moich płetwach.”
„Smulley, dobrze wiesz że nie da się zatopić Ice Berg’u.”
„Owszem, da się.” Smulley wskoczył na krzesło „ Mój sąsiad mówił, że to widział”
„Próbowaliśmy już tego wcześniej.” Oznajmił Suneroo „ A twój sąsiad jest płatkiem w śnieżnej kuli, jeśli wiesz o czym mówię.”
„On nie jest szalony.” Nadął się Smulley
„Smulley.” Powiedział Suneroo z grymasem. „ On powiedział także, że dostaniesz więcej coinsów przechodząc Jet Pack Adventure bez zebrania żadnego. Czy to ma dla Ciebie sens?”
„Nie.”
„Widzisz?” zatriumfował Suneroo „ Więc dlaczego go słuchasz?”
„Nie wiem” powiedział Smulley bijąc płetwą o płetwę. „ Po prostu chcę, aby wydarzyło się coś fajnego, coś związanego z przygodą, nienormalnego, nie nudnego!”
Gdy to mówił jego oczy zabłyszczały i łobuzersko zatańczyły.
Suneroo tylko popatrzył na niego kiwając głową.
„Czy ty nie możesz cieszyć się z tego co masz?” zapytał siadając na sofie obok Smulley’a. „ Czy nie możesz być wdzięczny za to co masz zamiast zawsze prosić o więcej?” powiedział gestykulując w udekorowanym igloo.
Smulley cicho rozważał stukając w swój dziób.
„A co ze smakiem życia?” zaczął wymagać po pewnym czasie.
„Smulley, musisz nauczyć się cieszyć z życia, zanim ocenisz smak. To jest tak jak jedzenie soli morskiej bez ryby. To po prostu nie to,”
„Ok., dobrze. Dzisiaj będziemy się cieszyli z tego co mamy” powiedział Smulley z szerokim uśmiechem „ Lecz jutro chcę zatopić krę.”
Suneroo westchnął.
„Dobrze.” Powiedział mając nadzieję, że Smulley nie usłyszał niczego co powiedział.
„Więc powiedz mi co można zrobić z tym co mamy tutaj.”
„Dobrze.” Zamyślił się głęboko Smulley „Jeśli przeniesiemy twoją kanapę nad to i włożymy świece na czubek roślinki, potem przesuniemy za to kominek i lodówka powinna pójść na górę...”
Nagle igloo warkotało od czynności, które Smulley wymyślił. Suneroo stanął oniemiały koło drzwi.
„Tutaj!” zawołał Smulley. Teraz mamy statek, Cieszę się z naszego statku.”
Suneroo stanął przez dłuższy moment wpatrując się w dzieło Smulley’a.
Poczuł lekkie drganie w swoim dziobie, które przeistoczyła się w szeroki uśmiech. Nie minęło dużo czasu nim tarzał się po podłodze ze śmiechu.
„Jeśli nie możesz ich uderzyć, dołącz do nich.” Pomyślał łapiąc oddech.
„Dokąd kapitanie Smulley?” zapytał swoim głosem podobnym do robota, gdy czaił się koło statku.
„Jak najdalej w przestrzeń, tam gdzie żaden pingwin nie postawił wcześniej płetwy!” powiedział Smulley, gdy dostosował się już do klawiszy w kabinie pilota.
„Startujemy za 10, 9, 8, 7 ...”

Prawda czy wyzwanie?

Jest ktoś kto mówił, że pewna istota żyła w Boiler Room'ie. Nikt nie rozmawiał o niej przy pizz'y, bo omawiano wcześniejszy mecz Ice Hockey'a. Lecz od czasu do czasu, gdy pingwiny zbierają się przed zamkniętymi drzwiami możesz wyłapać rozmowy o legendzie.
Nie jestem dobry w szeptaniu, ale za to kocham opowiadać historie.
Jest to prawdziwa historia, ponieważ ja sam ją przeżyłem. Powiedzieli, że zaczęła się ona od gry Prawda czy wyzwanie.
RodgerRodger i DanielD stali przed drzwiami Boiler Room’u.
„Moja kolej.” Powiedział młodszy z tej dwójki. „Wyzywam Cię, abyś znalazł drogę prowadzącą do Boiler Room’u.”
W ciągu tych kilku dni tylko parę pingwinów miało dostęp do tego pomieszczenia i tylko po to, aby wykonać odczyt temperatury i posprzątać.
„Za proste.” , DanielD zakpił, wyjął pęk kluczy z kieszeni swojej bluzy z kapturem i zadzwonił nimi w ciemnościach korytarza.
„Nie mogę uwierzyć, że nie wiedziałeś, iż pracuję w Boiler Room.” Powiedział, włożył kluczyk do zamka i przekręcił go.
Drzwi otworzyły się z cichym zgrzytem. Jęknęła istota wyrwana z długiego snu.
Pomimo tego, że powietrze było ciepłe, kolegów przeszył nieprzyjemny chłód. RodgerRodger nigdy nie wyznał nikomu, że w tym momencie jego płetwy odmówiły mu posłuszeństwa. Był w świadomości tego, dlaczego wiele pingwinów nie uwierzyło, co stało się później – został ugryziony przez straszną, dyszącą bestię. Ale ja zapewniam Was, że to prawda.
„Masz wybór. Prawda czy wyzwanie? Co to będzie?” zapytał DanielD wchodząc przez otwarte drzwi.
„Wyzwanie.” Powiedział RodgerRodger swoim odważnym głosem. DanelD podniósł swoje brwi i zwęził oczy, zanim zaczęły błyszczeć. Jego dziób przeistoczył się w psotny uśmieszek i zatarł swoimi rękami podnosząc je pod klatkę piersiową.
„Bardzo dobrze. Powiedziałeś to.” Schylił się. „Wyzywam cię, abyś pozostał tu całą noc. Tylko ty.”
Sami pomyślcie. „Nie wielka umowa. Zostanę tu całą noc. Mam zamiar spędzić ja na czytaniu gazet.” Boiler Boom nigdy nie był tak czysty i jasny jak teraz. RodgerRodger wszedł do ciemnego pokoju. Nie było tu żadnych świateł.
RogerRodger wzdrygnął się. Usłyszał jakieś rumory, dziwne głosy i niewyjaśnione zjawiska dziejące się w Boiler Room’ie. Te ostrzegawcze wydarzenia sprawiały, że myślał o nich stojąc przed wielkimi, metalową, wielką ramą drzwi i przed wielką podłogą Boiler Room’u.
Drzwi zamknęły się ze złowieszczym, również złowrogim kliknięciem.
RogeraRodgera szybko otoczyła nieprzenikniona ciemność. Podłoga była ciepła, lecz jego płetwy przymarzły do miejsca, w którym stał. Powietrze było ciężkie i ostro pachniało mieszanką benzyny i chloru.
Z rury gwiżdżąc wytrysnęła para wodna. Bojler zagulgotał , wydając przy tym taki dźwięk jak głodny pingwin. Wykonywał swoją pracę.
RodgerRodger zaczął trząść się, a w głowie miał mętlik. „Weź się w garść.” powiedział sobie.
„To będzie długa noc, jeśli nie dasz zasnąć tamtemu.” Zaczął bardzo ostrożnie stawiać swoje płetwy i był gotowy spotkać cokolwiek na swojej drodze.
Nagle pióra na jego grzbiecie stanęły.
„Co to było?” Obrócił się w kierunku dźwięku. Nic.
„ Może tylko sobie to wyobraziłem” westchnął. Nie! To było jeszcze raz! Miotła, lub coś innego spadło ze swojego wieszaka na podłogę, wraz z imponującym BANG. RogerRodger zamarł wpół kroku. Czekał, walcząc z palącą ochotą krzyknięcia.
„To się stało.” pomyślał. „Rumory były prawdziwe. Tajemniczy Dozorca Boiler Room’u istnieje, a ja teraz najprawdopodobniej go spotkam!”
RodgerRodger był zaskoczony tym co stało się później. Chociaż był przyjaznym, często pozwalał, by strach wziął nad nim górę. Lecz nie tym razem.
Dodał otuchy sobie otuchy i krzyknął do nieznajomego. Wpierw delikatnie, później głośniej. "Dozorco? Jesteś tam? Wyjdź!" Nie było żadnej odpowiedzi, tylko delikatny odgłos oddychania Dozorcy i bicia jego własnego serca w klatce piersiowej.
Ostatecznie również zamilknął. Poczuł się przygnębiony i wystraszony usiadł tyłem do drzwi. Właśnie gdy jego oczy stały się ciężki i dziób zapadł się na jego klatkę piersiową, poczuł jak miękkie futro ociera się o spód jego prawej płetwy.
„Pomocy! Ratunku!” zawołał. Odskoczył, chwycił obiema płetwami klamkę i pociągną ją z całej siły. Drzwi otworzyły się, a stojący RoderRodger przewrócił się do tyłu na stos pudeł. DanielD stojący przy drzwiach, wstrząsnął się tym co zobaczył. W stercie leżał ogłuszony RodgerRodger. Ale nie był sam. Na czubku jego głowy usiadła zielona, futrzasta istota ze swawolnym uśmiechem.
DanielD mrugnął z niedowierzaniem i wykrzyknął. "To jest Dozorca" ci, którzy znali go najlepiej, wiedzieli, że ta historia jest prawdziwa. RodgerRodger naprawdę odkrył Dozorcę Boiler Room’u.
Na dowód jego odwagi zielony puffel przysiadł na głośniku w Night Clubie.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.ros.pun.pl www.avacup.pun.pl www.stoppiwu.pun.pl www.shahid-kareena.pun.pl www.is-mgr.pun.pl